(nie)bezpieczne PKP

(Nie) bezpieczne PKP, czyli kilka zdjęć o bezpieczeństwie w pociągach.

Tytułem wstępu : lubię jeździć pociągami, o dziwo robię to nawet często.

 Czas i miejsce akcji : 3 maja 2009 roku, piękny słoneczny dzień na Dolnym Śląsku. Chcąc wyrwać się z zatłoczonego Wrocławia, dwie bliskie sobie osoby postanowiły  - korzystając z promocji KOLEJ NA ROWER - wybrać się  wraz z rowerami do Żmigrodu w celu pojeżdźenia po okolicy.

UWAGA !!! Zdjęcia w większej rozdzielczości są na dole (te przy tekście się nie powiększają)


Zaświadczenie o obecności :)


Jako, że regulamin mówi, że :
Rower można przewieźć:
1) w wagonie (przedziale) przystosowanym do przewozu rowerów
2) w pierwszym przedsionku pierwszego wagonu lub ostatnim przedsionku ostatniego wagonu w składzie pociągu
3) w przedziale lub w wyznaczonym miejscu, dla podróżnych z większym bagażem ręcznym, na podstawie biletu na przewóz roweru w jedną stronę, „tam i z powrotem” albo na wielokrotny przewóz roweru

Bohaterowie akcji wracając z wycieczki postanowili usadowić się w ostatnim przedsionku ostatniego wagonu (ponieważ w pociągu, którym dojeżdżali pani konduktor kazała im się przeprowadzić z początku na koniec pociągu.


Widoczek na końcu pociągu był całkiem niezły, tylko ten sznurek tak jakoś dziwnie wyglądał.....



Drugie ujęcie sznureczka.



Sznureczek z gustowną naklejką



Jako, że pociągiem trochę bujało, ostatnie drzwi zaczęły...z braku lepszego określenia użyjmy słowa 'klaskać'. Chcąc sprawdzić swój poziom bezpieczeństwa (autor poniższych słów stał oparty o te drzwi przez chwilę), postanowił delikatnie, paluszkiem sprawdzić, czy nie dadzą się otworzyć....


Wystarczyło delikatnie poruszyć palcem. Wrota się otwarły.



Pozycja niewygodna (widać kawałek roweru), jednakże drzwi otwierają się bez żadnego widocznego oporu.



Pociąg właśnie ruszał...



Powolutku jedziemy...



Ciuf, ciuf - mijamy się z pociągiem z naprzeciwka :)



Już Wrocław - wjeżdżamy na peron :) Jupiiii :)



Udało [przepchać się przez ludzi, yeahhh !!! Rower pod pachą, mało nie staranowałem jakiegoś psa, ale się udało :)


Teraz kilka słów do, ehmm...osób zajmujących się, zarządzających i mających pod swoją kontrolą pociągi.

W pierwszej chwili zastanawiałem się, czy użycie soczystej wiązanki epitetów nie było by najlepszym rozwiązaniem (sam widok takich zdjęć powinien dać do myślenia), na wszelki wypadek jednak napiszę bardziej obrazowo.

Szanowni Państwo : pociągami również jeżdżą DZIECI. Wycieczka rowerowa to najczęściej tatuś+mamusia+dziecko+dziecko.  Dziecko nie zawsze da się upilnować a jak było widać, ostatnie drzwi udało mi się otworzyć jednym palcem, bez użycia siły, dziecku uda się tym bardziej. Wypadnięcie z pociągu przy prędkości 50 km/h to nie jest za przeproszeniem "wypierdolenie się na wrotkach" tylko prawdopodobnie połamany kręgosłup.

Poza tym podpada to dość mocno pod  KK :

Art. 160. 
§ 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Niestety nie zdążyłem wykonać zdjęcia już na dworcu we Wrocławiu. Kiedy wysiadałem, ostatnim wejściem wsiadło około 40-50 osób a w przedziałach nie było wcale tak luźno - nam cichą nadzieję, że nikt nie wypadł.

Dziękuję za uwagę. Mam nadzieję, że powyższe zdjęcia zobaczy wystarczająca ilość osób, aby coś zmienić.  Rozumiem, że PKP korzenie swoje ma daleko na wschodzie, przyzwyczaiła ludzi do podłogowego poziomu usług, zasranych kibli i wiecznych tłoków. Dziwi mnie tylko taka drobna rzecz, że gdyby taka sytuacja miała miejsce w bardziej cywilizowanym kraju, to osoba za to odpowiedzialna w ciągu 2 dni wyleciała by na zbity pysk.

Jeżeli chcesz dodać coś od siebie....napisz.

Wszelkie prawa zastrzeżone.
Materiał ten
jest ograniczony prawami autorskimi oraz innymi prawami i nie może być kopiowany, publikowany i rozprowadzany w żadnej formie. Kopiowanie, przedruk tekstów zamieszczonych na łamach serwisu oraz ich udostępnianie w mediach elektronicznych jak również w innej formie jest możliwe wyłącznie za pisemną zgodą właściciela autora strony.